Erasmus + 27.01-7.02.2020 Wyjazd na kurs językowy do Edynburga

W ramach projektu Erasmus + pierwsza tura uczestników wyjechała na kurs językowy do stolicy Szkocji, Edynburga. Kursy odbywały się
w 2 szkołach, Kaplan Internetional School of English i In-Lingua School of English. Zajęcia były dostosowane do poziomu uczestników.

Miałyśmy okazję nie tylko zdobyć nowe umiejętności językowe. Kurs umożliwił  nam też poznanie nowych kultur, ponieważ uczestnicy pochodzili z całego świata. Dowiedziałyśmy się ciekawostek o życiu w krajach arabskich, wiemy, dlaczego warto zwiedzić Patagonię, jakie potrawy są charakterystyczne dla Chile, czy jak wygląda system edukacji w Brazylii. Z dużym zainteresowaniem obserwowałyśmy również metody prowadzenia zajęć w naszych szkołach językowych, część z nich jest inspiracją do prowadzenia ciekawych lekcji.

Edynburg jest przepięknym miastem, którego centrum położone jest na wygasłym wulkanie. Z wulkanicznych wzniesień rozciąga się zapierający dech w piersiach widok na miasto i pobliskie zatoki.

Na wzgórzu stoi również zamek edynburski, na dziedzińcu którego można znaleźć dawniej powszechne, a obecnie już zabytkowe i bardzo rzadkie charakterystyczne budki telefoniczne.

Bardzo szybko przyjęłyśmy pewne atrybuty szkockiego stroju narodowego, teraz już bez problemu można było zanurzyć się w opowieści o zamkowych legendach i postaciach, które w nim żyły.

Edynburg to nie tylko kulturalna, naukowa i kulturowa stolica Szkocji, ale również znaczący port, otwierający drogę na Ocean Atlantycki. Po zajęciach często spacerowałyśmy po pięknych nadmorskich promenadach.

Oczywiście każdy, kto przyjeżdża do Szkocji ma cichą nadzieję na światową sławę i „zarobienie” kilku milionów funtów. Brzmi niewiarygodnie? Ależ tak, jest to możliwe… Spróbowałyśmy i my, a teraz podajemy Wam przepis owego przedsięwzięcia. Należy pojechać do regionu Highland-ów, czyli szkockich gór, położonych na północy kraju.

Pogoda może nie zawsze jest sprzyjająca, ale widoki i tak są niezapomniane…

Po około czterech godzinach jazdy autobusem docieramy do Fort Augustus, położonego nad brzegami Loch Ness.

Mały spacerek i dochodzimy do brzegów jeziora…

Teraz należy tylko wypatrzyć i zrobić zdjęcia ukrywającemu się w jego głębiach potworowi – i nagroda już ląduje na naszym koncie… Już słyszymy trzask fleszy i przekrzykujące się tłumy paparazzich…

Wpatrywałyśmy się w…

toń jeziora pomimo mgieł i deszczu… Przebiegłyśmy prawie pół obwodu jeziora, wołałyśmy i śpiewałyśmy, aby wywabić Nessie z głębin. Pojawiła się duża fala,  już miałyśmy nadzieję, że zrobimy upragnione zdjęcie,  wstrzymałyśmy oddech, przygotowałyśmy aparat i siatkę na ryby…

Niestety, potwór nie pojawił się. Udało nam się znaleźć jedynie jego młodszego, pluszowego kuzyna…

za którego, niestety, żadna nagroda się nie należy.

Mamy jednak nadzieję, że może następnym grupom, wyjeżdżającym latem uda się ta sztuka i nasza szkoła będzie sławna w całym świecie (plus, oczywiście, nagroda).

Dwa tygodnie minęły błyskawicznie. Nauka, zwiedzanie, poznawanie kultury spowodowały, że ani się obejrzałyśmy – już trzeba było wyjeżdżać.

Jeszcze dobrze nie wyjechałyśmy, a już zaczęłyśmy tęsknić za tym wspaniałym krajem, miastem i naszymi nowymi znajomymi ze szkół językowych. No i ten niedosyt związany z polowaniem na potwora… Cóż, w Szkocji znajdzie się najlepsze lekarstwo na nostalgię…

Jest ono dość drogie, ale zawsze można wykorzystać pomysł Toma Waits’a.

 

 

Dodaj komentarz